Do dość niecodziennego zdarzenia doszło miesiąc temu w Złotoryi. Podczas posiedzenia Komisji Skarg, Wniosków i Petycji wyproszony został rzecznik prasowy magistratu a następnie urzędniczka Ratusza. Pikanterii sytuacji dodaje, że podobno nie byli oni jedynymi osobami z publiczności, które tego dnia przyglądały się obradom komisji. A wrażliwym punktem posiedzenia były: rozpatrzenie wniosku dot. lokalu mieszkalnego (wniosek w trybie art. 241 k.p.a. w takim temacie nie powinien być rozpatrywany przez Radę Miejską tylko przez organ wykonawczy – Burmistrza Miasta, co częściowo powinno rozwiązywać dylematy radnych) oraz rozpatrzenie skargi Wspólnot Mieszkaniowych dot. rewitalizacji podwórek.
Z reguły jest tak, że w bramie jawności stoi urzędnik, który niejednokrotnie odmawia obywatelowi jego podmiotowego prawa do uzyskiwania informacji publicznej. W tej sytuacji jednak to urzędnikowi odmówiono tego prawa. Stąd ta sytuacja jest dość osobliwa. Decyzja przewodniczącej to jedno i właściwie paradoksalnie to nie ta decyzja jest największym problemem tej sytuacji. Ze zdumieniem wysłuchałem innego radnego (dwa miesiące wcześniej kandydującego na urząd Burmistrza Miasta Złotoryja pod hasłem „burmistrz dla mieszkańców”), który zwrócił się do Burmistrza:
I dalej po wypowiedzi innego radnego, który dopytywał czy rzeczywiście ktokolwiek spoza rady decyduje, eks-członek Prawa i Sprawiedliwości kontynuował:
Co mówią na ten temat przepisy prawa powszechnie obowiązującego? Czy można ograniczyć jawność sesji lub posiedzenia komisji? Expressis verbis o prawie wstępu na posiedzenia sesji organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego stanowi art. 61 ust. 2 Konstytucji RP:
W tym przypadku to podmiotowe prawo jednostki mogłoby zostać ograniczone zgodnie z ogólną klauzulą limitacyjną (art. 31 ust. 3 Konstytucji) a także szczególną klauzulą limitacyjną towarzyszącą samemu przepisowi konstytuującemu dostęp do informacji publicznej (art. 61 ust. 3 Konstytucji). Takim przepisem wydaje się być w zasadzie tylko art. 5 ustawy o dostępie do informacji publicznej, czyli możliwość ograniczenia prawa dostępu do informacji publicznej ze względu na ochronę informacji niejawnych lub innych tajemnic ustawowo chronionych a także ze względu na prywatność osoby fizycznej, tajemnicę przedsiębiorcy lub w zakresie i na zasadach określonych w przepisach o przymusowej restrukturyzacji oraz ustawie z dnia 12 lutego 2010 r. o rekapitalizacji niektórych instytucji oraz o rządowych instrumentach stabilizacji finansowej.
Co jednak z posiedzeniami komisji, które są kolegialnymi organami wewnętrznymi rady gminy a nie organem pochodzącym z powszechnych wyborów?
Sami twórcy polskiej ustawy zasadniczej podczas prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego wypowiadali się, że przepis nie ma zapewniać ten przepis możliwości wstępu na posiedzenia zarządów gmin (przed 2002 rokiem zamiast wójtów, burmistrzów, prezydentów miast gminami kierowały zarządy, na których stali czele). O brzmienie zawierające konstytucyjną gwarancję możliwości wstępu na posiedzenia sesji rad gmin walczyła gorąco poseł Irena Lipowicz:
Ograniczenie się w treści przepisu konstytucyjnego do samych sesji rad nie przesądza jednak braku innej podstawy prawnej do uczestnictwa obywateli w posiedzeniach komisji. Tu warto zajrzeć do ustawy o samorządzie gminnym. W art. 11b w ust. 1 ustawodawca przesądził o jawności działalności organów gminy, a w ust. 2 wymienił katalog otwarty tego co jest częścią jawności tychże:
To nie jedyny akt prawny, który wprost stanowi o prawie obywatela do wstępu na posiedzenia komisji rady. Także ustawa o dostępie do informacji publicznej określa obowiązek zapewnienia przez radę gminy lub jej komisję lokalowych lub technicznych środków umożliwiających wykonywanie prawa wstępu na ich posiedzenia przy generalnym zakazie nieuzasadnionego zapewnienia dostępu tylko wybranym podmiotom w przypadku gdy z powodów technicznych lub lokalowych okazało się to niemożliwe:
W judykaturze można znaleźć orzeczenia, w którym Rzecznik Praw Obywatelskich skutecznie zaskarżył czynność Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej w postaci odmowy wstępu obywatelowi na posiedzenie komisji Rady – Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z dnia 27 października 2016 r., sygn. akt. III SA/Kr 523/16:
Powołując się na powyższy wyrok Wojewoda Mazowiecki stwierdził nieważność przepisu uchwały Rady Gminy Sońsk o następującej treści:
Przywoływany przez jednego z radnych wymóg posiadania zaproszenia na komisje i wpisywania się na listę nie znajduje żadnej podstawy prawnej w przepisach. W istocie mogą się zdarzyć pewne wyjątkowe zdarzenia, w których można byłoby ograniczyć jawność posiedzenia sesji lub komisji, ale są to sytuacje mocno wyjątkowe a i tak niezadowolony obywatel zawsze może dochodzić swoich praw przed sądem administracyjnym.
Mam nadzieję, że wywiad ten zapoczątkuje serię rozmów o możliwych alternatywach dotyczących przyszłości Złotoryi. 5 lat temu, 14 grudnia 2008 roku reaktywowano połączenia Jerzmanice-Zdrój-Wrocław, aby już 1 września 2009 roku je zawiesić. Postanowiłem dowiedzieć się, jaki wtedy popełniono błąd, a także czy kolej może mieć u nas znaczenie gospodarcze, przyczynić się np. do rozwoju strefy…
Coraz częściej wielu młodych ludzi szuka szczęścia w większych miastach. Moim rozmówcą jest 22-letni Bartek Łoś, który mieszkając w Złotoryi realizuje się, a do tego w czasach kryzysu gospodarczego, który odbija się na naszym powiecie, daje promyk nadziei i radości Złotoryjanom sprowadzając gwiazdy polskiej muzyki na imprezy charytatywne. Czy patriotyzm lokalny jeszcze istnieje wśród młodych…
O warszawskiej dzielnicy Praga słyszeli chyba wszyscy. Od łódźkiego osiedla Widzew nazwano jeden z najbardziej znanych polskich klubów piłkarskich. Wrocławskie osiedle Kozanów znane jest z powodzi tysiąclecia (1997) a do światowej popkultury trafiło za sprawą serialu Netflix „Wielka Woda”. Mieszkańcy okolic Legnicy kojarzą, że w tym mieście na osiedlu Piekary znajduje się jedna ze scen…
W ostatnim czasie kształtowały się różne wizje naszej małej ojczyzny. Prezentowali je w swoich programach politycznych kandydaci. W debacie publicznej wspominano o filarach, na których pretendenci do rządzenia chcieli oprzeć rozwój lokalny. Wśród nich można było wymienić turystykę jako element rozwoju społeczno-gospodarczego. Na marginesie piszący te słowa zauważa, że region złotoryjski nie może bazować na…