Oczywiście, że Jacka Sutryka można odwołać. Tylko tak właściwie… po co?
Kilkanaście dni temu agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali urzędującego Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Włodarzowi stolicy Dolnego Śląska zostały postawione zarzuty, które mają związek z tzw. aferą uczelni Collegium Humanum. Niektórzy zaczęli nawoływać Prezydenta do dymisji, inni zaczęli mówić o referendum odwoławczym.
W istocie ustawa o samorządzie gminnym a także ustawa o referendum lokalnym oraz kodeks wyborczy przewidują możliwość odwołania wójta (burmistrza, prezydenta miasta) w drodze referendum. W podobny sposób można też odwołać radę gminy (miejską). Muszą być jednak spełnione pewne warunki.
Po pierwsze musi upłynąć odpowiedni czas od wyboru danej osoby (lub rady gminy, powiatu, sejmiku województwa) lub od ostatniego referendum a także nie może być to czas zbyt bliski kolejnym wyborom. Zgodnie z art. 5 ust. 2 ustawy z dnia 15 września 2000 r. o referendum lokalnym „Wniosek mieszkańców […] może zostać złożony po upływie 10 miesięcy od dnia wyboru organu albo 10 miesięcy od dnia ostatniego referendum w sprawie jego odwołania i nie później niż na 8 miesięcy przed zakończeniem jego kadencji”. Nieco krótszy jest termin, którym związana jest rada gminy, która chciałaby odwołania włodarza. Zgodnie z art. 28b ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym „Rada gminy, po upływie 9 miesięcy od dnia wyboru wójta i nie później niż na 9 miesięcy przed zakończeniem kadencji, może podjąć uchwałę o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania wójta z przyczyny innej niż nieudzielenie wójtowi absolutorium lub nieudzielenie wójtowi wotum zaufania jedynie na wniosek co najmniej 1/4 ustawowego składu rady.”. W przypadku gdy tego typu wniosek nie uzyska większości kwalifikowanej 3/5 ustawowego składu rady do referendum nie dojdzie a kolejny wniosek będzie mógł zostać zgłoszony dopiero po roku. W przypadku nieudzielenia wójtowi absolutorium lub nieudzielenia przez dwa kolejne lata wotum zaufania radzie wystarczy bezwzględna większość ustawowego składu rady. Z tym, że warto mieć na uwadze brzmienie art. 67 ust. 3 ustawy o referendum lokalnym, który stanowi „Jeżeli w ważnym referendum o odwołanie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), przeprowadzonym na wniosek rady gminy z innej przyczyny niż nieudzielenie absolutorium, przeciwko odwołaniu wójta (burmistrza, prezydenta miasta) oddano więcej niż połowę ważnych głosów, działalność rady gminy ulega zakończeniu z mocy prawa.”. Jak widać nawet referendum z powodu nieudzielenia przez dwa następujące po sobie lata wotum zaufania nie chroni rady przed skróceniem jej kadencji gdy referendum okaże się ważne a więcej osób zagłosuje przeciwko odwołaniu wójta niż za jego odwołaniem.
W przypadku referendum na wniosek mieszkańców najpierw inicjatorzy referendum powiadamiają właściwego Komisarza Wyborczego o zamiarze przeprowadzenia referendum odwoławczego. Następnie mają 60 dni na złożenie wniosku wraz z wymaganą liczbą podpisów, które zostaną zweryfikowane przez Komisarza Wyborczego. Do złożenia wniosku potrzebne jest 10% uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy albo powiatu lub 5% uprawnionych do głosowania mieszkańców województwa. Na 91 inicjatyw referendalnych w województwie dolnośląskich w kadencjach 2006-2010, 2010-2014, 2014-2018, 2018-2024 aż w 20 przypadkach wniosku nie złożono a w 11 przypadkach wniosek został odrzucony z powodów formalnych – braku wymaganej liczby podpisów. Odbyło się ostatecznie w tym okresie 60 referendów odwoławczych. Tylko 6 z nich (10%) zakończyło się sukcesem (w tym 4 w ostatniej kadencji). w 54 przypadkach „nie dopisała frekwencja”. Do odwołania organu niezbędna jest frekwencja na poziomie minimum 60% liczby osób biorących udział w wyborze (kart ważnych oddanych przy wyborze). Na tym polega cała trudność w odwołaniu organu w drodze referendum. Dlatego często władze namawiają swoich zwolenników do bojkotu referendum. Taką taktykę obrała na przykład w 2013 r. ówczesna Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy p. Hanna Gronkiewicz-Waltz. W tamtym referendum frekwencja wyniosła zaledwie 25,66%.
Wracając jednak do województwa dolnośląskiego od 2006 roku odwołano na Dolnym Śląsku: Burmistrza Gminy Lubomierz (2008), Wójta Gminy Lewin Kłodzki (2012), Burmistrza Miasta Boguszów-Gorce (2020), Wójta i Radę Gminy Kunice (2021) oraz Wójta Jemielna (2022). We wszystkich tych przypadkach referendum zostało zarządzone na wniosek mieszkańców. W przypadku Burmistrza Miasta Boguszów-Gorce powodem inicjatywy referendalnej był fakt, że burmistrz przebywał w areszcie od roku. Prawie trzy lata po jego odwołaniu zapadł prawomocny wyrok skazujący burmistrza na kilka lat pozbawienia wolności za korupcję. Inne były powody inicjatywy referendalnej w sprawie odwołania wójta i rady gminy Kunice:
W przypadku Wójta Jemielna jak podawała Polska Agencja Prasowa:
Jeżeli spojrzymy na poszczególne kadencje to skuteczność wyniosła:
- 2006-2010 – 1 na 11 (9,1%),
- 2010-2014 – 1 na 22 (4,55%),
- 2014-2018 – 0 na 5 (0%),
- 2018-2024 – 4 na 22 (18,18%).
Blisko osiągnięcia frekwencji do odwołania władz gminy było również:
- w Przemkowie w 2013 roku (odwołanie burmistrza, z inicjatywy rady – brak absolutorium) – 98,51%
- w Legnickim Polu w 2016 roku (odwołanie wójta) – 94,44%
- w Dusznikach-Zdroju w 2020 roku (odwołanie burmistrza) – 93,10%
- w Zagrodnie w 2022 roku (odwołanie wójta) – 92,73%
- w Krośnicach w 2013 roku (odwołanie wójta) – 91,62%
Wśród danych dla referendów z ostatniej kadencji posiadam dane o liczbie podpisów pod wnioskiem o referendum dla 10 referendów. Zaobserwowałem, że liczba biorących udział w referendum wynosiła 85% – 130% liczby podpisanych pod wnioskiem. Spośród trzech włodarzy odwołanych w zeszłej kadencji dwóch nie próbowało odzyskać mandatu w wyborach przedterminowych lub w kolejnej kadencji. Była wójt Jemielna postanowiła kandydować zarówno w wyborach przedterminowych, jak i w wyborach tegorocznych, lecz w obydwu przypadkach odpadła w I turze. W Lubomierzu odwołany w 2008 roku do wyborów przedterminowych nie stanął, w 2010 i 2014 przegrał w pierwszych turach wyborów. Z kolei odwołany w 2012 wójt Lewina Kłodzkiego w przedterminowych wyborach i każdych kolejnych już nie próbował powrócić na swoje stanowisko.
Ciekawe są też losy tych włodarzy, którym w zeszłej kadencji udało się ledwie uniknąć odwołania z powodu nieważności referendum. Wójt Zagrodna przegrała II turę wyborów. Z kolei trzy lata po nieudanym referendum CBA zatrzymało ówczesnego burmistrza Dusznik-Zdroju i postanowił się zrzec mandatu do czasu aż nie oczyści swojego dobrego imienia. W jeszcze poprzedniej kadencji bliski odwołania był wójt Legnickiego Pola, w następnej kadencji nie zdobył reelekcji odpadając w II turze. Z kolei burmistrz Przemkowa z kadencji 2010-2014 nie dostał się do II tury w wyborach kadencji 2014-2018 uzyskując ledwie 9,82%. W Krośnicach mimo wyniku 45,18% w pierwszej turze ówczesny wójt nie uzyskał reelekcji w kadencji 2014-2018 osiągając zaledwie 45,51% głosów. Cztery lata później przegrał w I turze.
Co ciekawe były gminy gdzie głosowano za odwołaniem wójta (niekoniecznie tego samego) więcej niż jeden raz (a nawet rok po roku):
- Głuszyca – 2012 i 2013
- Jemielno – 2022 i 2023
- Legnickie Pole – 2016 i 2021
- Lewin Kłodzki – 2008 i 2012
- Lubawka – 2020 i 2022
Były też trzy powiadomienia o zamiarze przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania rady powiatu:
- Kamiennogórskiego – 2012 (brak wniosku), 2021 (wniosek odrzucony)
- Oleśnickiego – 2016 (brak wniosku)
W 7 przypadkach inicjatorem referendum była rada gminy/miejska:
- Głuszyca – 2013 (brak absolutorium)
- Kondratowice – 2021 (brak wotum zaufania)
- m. Lubin – 2009 (brak absolutorium)
- Milicz – 2013
- Przemków – 2013 (brak absolutorium)
- Świebodzice – 2021 (brak absolutorium)
- Ziębice – 2016 (brak absolutorium)
Statystycznie nie wygląda aby referenda odwoławcze miały dużą szansę powodzenia. Ze względu na wysoki wymóg frekwencyjny władze gmin wzywają do bojkotu tego typu głosowań. Można jednak cień powodzenia widzieć w pewnej zależności (chociaż tutaj są dane tylko dla 10 przypadków z 60 ogółem) między liczbą osób podpisanych pod wnioskiem a liczbą głosujących. Jeżeli komitet referendalny zdoła przyciągnąć liczbę podpisanych bliską 3/5 frekwencji z ostatnich wyborów szansa na odwołanie władz jest spora. Warto jednak zauważyć, że tym, którzy cudem się uratowali przed odwołaniem, „osiągając” 90% potrzebnej frekwencji, nie udało się wywalczyć reelekcji.
Wracając jednak do tematu Jacka Sutryka nie widzę sensu w organizowaniu tego typu referendum. Nie chodzi o ewentualne koszty, bo jeżeli chodzi o zapewnienie reguł demokracji to ono nie powinno mieć ceny a we Wrocławiu są wydatki, na które bardziej szkoda pieniędzy jak np. dofinansowanie co jakiś czas milionami polskich złotych piłkarskiego Śląska Wrocław.
Po pierwsze winy Prezydentowi nie udowodniono. Do czasu prawomocnego wyroku skazującego powinniśmy przyjąć, że mamy do czynienia z osobą niewinną. Gdyby obywatele odwołali go z powodu zarzutów na nim ciążących a w przyszłości zostałby uniewinniony poniósłby de facto „karę” za niewinność. Także my jako społeczeństwo ponieślibyśmy porażkę ze względu na to, że stałby się to sygnał, że wystarczy jakiemuś włodarzowi postawić zarzuty aby grać pod odwołanie go w referendum. To byłoby dość niebezpieczne zjawisko.
Po drugie wybrali go obywatele ledwie pół roku temu. W drugiej turze można użyć kolokwializmu, że „zmiótł z powierzchni ziemi” swoją rywalkę. Obywatele wybrali go pomimo jego wad. Pomimo też właśnie tego, ze sprawa z uczelnią i dyplomem przewijała się już podczas kampanii wyborczej. W akademickim Wrocławiu wykształcenie Prezydenta nie było najważniejszym z kryteriów dla wyborców. Prezydent Wrocławia jest magistrem socjologii. Jego poprzednik był doktorem logiki.
A jeżeli ktoś nadal uważa referendum za świetny pomysł, to warto znać terminy w tej konkretnej sprawie. Wniosek o odwołanie Jacka Sutryka mieszkańcy mogą złożyć najwcześniej 22 lutego 2025 r. Kampania referendalna też swoje musi potrwać, więc referendum odbyłoby się najpewniej w okolicach połowy maja… Taki wniosek miesiąc wcześniej może złożyć Rada Miejska, ale ona by ryzykowała hipotetycznie skróceniem swojej kadencji. Nie ryzykując mogłaby spróbować na przełomie czerwca/lipca podjąć uchwałę o przeprowadzeniu referendum w związku z nieudzieleniem absolutorium, ale tego typu uchwała pewnie nie przetrwała postępowania nadzorczego w Regionalnej Izbie Obrachunkowej we Wrocławiu.