Sztuka zadawania pytań
Każdy z nas zna chwyt erystyczny pod tytułem „pytanie retoryczne”. Zadajemy pytanie nie w celu uzyskania odpowiedzi (gdyż ta jest powszechnie znana), ale w celu zwrócenia uwagi na to co jest przedmiotem odpowiedzi. Choć zazwyczaj używamy tego w osobistych przykładach, to także w oficjalnym tonie jest to dobre narzędzie. Dobre pytanie pobudza myślenie a wraz z nim działanie.
Pamiętam takie dwie drobne sytuacje, które uświadomiły mi jak istotne jest właściwe formułowanie pytań dla wywoływania reakcji. Pierwsza sytuacja miała miejsce gdy (jeszcze studiując Informatykę na Politechnice Wrocławskiej) zostałem zaproszony przez znajomego na pewne spotkanie odnośnie kolei w ramach grupy przy marszałku województwa. Jeden z prelegentów prezentował tam plan na elektryfikację pewnej linii kolejowej zwracając uwagę na dość wysoki współczynnik ROI (stopę zwrotu). Zaciekawiło mnie to i zapytałem czy uwzględnił wzrost kosztów utrzymania infrastruktury technicznej po elektryfikacji. Okazało się, że założył ten koszt na stałym poziomie, co spotkało się z odzewem jednej z uczestniczek spotkania o tym, że wzrasta dwukrotnie. Nota bene w tym okresie miałem dość cenną obserwację, że mój model myślenia, szlifowany przez studia inżynierskie o mocnym akcencie matematycznym, mogę zastosować w innych dziedzinach. Drugie zdarzenie, które utkwiło mi w pamięci miało miejsce gdy zwróciłem uwagę na pewną uchwałę, którą dekadę temu podjęła Rada Miejska w Złotoryi. Rajcy miejscy wyznaczyli wówczas przedstawiciela do Rady Nadzorczej LSSE. Jako, że była to kompetencja gminnej egzekutywy a nie organu stanowiącego zadałem pytanie wojewodzie dolnośląskiemu czy wobec uchwały zostało przeprowadzone postępowanie nadzorcze. Po dwóch bodajże dniach otrzymałem odpowiedź, że w dniu następującym po wpłynięciu pisma stwierdzono nieważność uchwały. Poprzednie podobne uchwały się jednak ostawały. Czasem wykorzystywałem pytanie aby zwrócić uwagę na jakiś problem czy pobudzić inne osoby do myślenia. Nie zawsze spotykała się moja intencja ze zrozumieniem i czasem musiałem tłumaczyć cel osobie, która myślała, że ja czegoś nie wiem.
Zadawanie pytań w celu poszukiwań rozwiązań to jedna z umiejętności legendarnego Petera Druckera. Jego pytania jako konsultanta do spraw zarządzania kierowane do CEO największych organizacji na świecie nie były poprzedzone wnikliwą analizą ksiąg czy działalności tychże. Drucker zwracał uwagę, że na pewnym etapie należy przybrać pozę laika (ignoranta). Tak jakby znalazł wspólny język z bohaterem książek Lee Childa Jackiem Reacherem, który niejednokrotnie twierdził, że „założenia zabijają śledztwo”. Wspomniany przeze ojciec współczesnej nauki zarządzania zapytał Jacka Welcha, legendarnego prezesa General Electric, tylko o dwie rzeczy:
Po tym spotkaniu Welch zlecił odpowiednie analizy i zadecydował, że GE zostawi te spółki, które są liderami lub wiceliderami w swoim segmencie a sprzeda te, które nie są. Za swojej prezesury Welch zwiększył kapitalizację spółki 12-krotnie. Sam oceniał, że pytanie Druckera było proste, ale skuteczne.
Z Druckerem łączą mnie dwie rzeczy. Prawnicze wykształcenie i epizod dziennikarski. To też wpływa na sposób formułowania pytań. Przez lata zadawałem różne pytania w trybie dostępu do informacji publicznej i w zdecydowanej większości przypadków otrzymywałem odpowiedź. Moim orężem była jakość zadanego pytania. Bo gdy zadasz nieodpowiednio pytanie, to urzędnik po drugiej stronie będzie lawirował tak aby ci nie udzielić odpowiedzi, na której ci zależy. I na takich błędach się trenowałem.
I w naszym życiu osobistym oraz zawodowym zapewne nie raz zetknęliśmy się z sytuacją, w której umiejętnie zadane pytanie potrafi nas czy kogoś zainspirować albo zmienić tok rozumowania. To ważne zarówno dla analityków, managerów, dziennikarzy, jak i dziecka ciekawego świata. Redaktor może się przygotować do wywiadu z konkretną listą pytań, ale wydaje mi się, że w idealnej sytuacji powinien zadać tylko pierwsze z listy, którym stworzy anturaż żywej dyskusji ze swoim rozmówcą. Takie wywiady są najciekawsze. I mam wrażenie, że tak się toczyły te rozmowy, które czytałem dekadę temu w piątkowe popołudnia w Dzienniku Gazecie Prawnej autorstwa wyśmienitej redaktor Magdaleny Rigamonti.
My niekiedy boimy się pytań. Czasem w odpowiedzi próbujemy lać wodę aby nie zostać posądzonymi o niekompetencję. Jednak nie tylko pod względem uczciwości intelektualnej nie jest to dobre. Bo często bywa i tak, że niewinne proste pytanie chroni przed straceniem godzin, dni, lat a co za tym idzie masy pieniędzy. A czasem, tak jak dziecko pytające ojca czy idzie dziś do przedszkola, przypomina, że się o czymś podstawowym zapomniało. Zadawanie pytań to sztuka, ale w przeciwieństwie do malarstwa czy śpiewu myślę, że tu nie liczy się talent, ale ciekawość, doświadczenie i odwaga.
(Zdjęcie poglądowe wygenerowane przy pomocy modelu AI Designer)